Wydawało mu się, że jest sprytniejszy od policjantów
W minioną sobotę ok. 14,00 do policjantów ruchu drogowego pracujących na jednej z ulic Margonina podszedł zaniepokojony starszy pan i zgłosił kradzież swojego mercedesa. Mężczyzna wskazał kierunek odjazdu złodzieja i nalegał na natychmiastowy pościg.
W pierwszym odruchu policjanci ostro ruszyli we wskazanym kierunku, lecz po chwili zrezygnowali, ponieważ rzekomo skradziony mercedes stał kilkaset metrów dalej. Funkcjonariusze postanowili poczekać na rozwój wypadków i po krótkiej obserwacji zauważyli jak autem ktoś odjeżdża.
Po zatrzymaniu pojazdu, wielkie było ich zdziwienie gdy za kierownicą zobaczyli tego samego 60 letniego mieszkańca Dziewoklucza, który zgłosił kradzież. Mężczyzna był zmieszany i ze skruchą w głosie przyznał, że kradzieży nie było.
Dowcipniś wywołał całe zamieszanie tylko po to, aby wysłać policjantów jak najdalej. Miał bowiem zamiar pojechać, a był nietrzeźwy i w ten sposób chciał zminimalizować ryzyko kontroli drogowej. Faktycznie po badaniu alkomat wskazał na stężenie alkoholu w jego organizmie znacznie przekraczające dwa promile.
Tym sposobem starszy pan stracił prawo jazdy i grozi mu kara nawet dwóch lat więzienia. Policjanci, którzy zajmowali się tą sprawą mówią, że niemal codziennie kontrolowani kierowcy na wszelkie sposoby próbują umniejszyć swoją winę i zdążyli się do tego przyzwyczaić, lecz nieudany fortel starszego pana zapamiętają do końca życia.